niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 3

- Mógłbyś troszkę uważać jak jeździsz? – Krzyknęłam oburzona.
- Sorry. Jestem David a Ty? – Chłopak zdjął kask i podał mi rękę
- Nie zainteresowana! – Prychnęłam i odeszłam.
- Ej poczekaj! Jestem tutaj nowy i nie znam otoczenia, od kilku godzin jeżdżę i poznaję okolicę no i się gubię… Troszkę – Delikatnie się zaśmiał
- Co to ma wspólnego do tematu, że nie uważasz jak jeździsz?
- No.. w sumie nic. Mogłabyś mi pokazać okolicę? – Zapytał zawstydzony
- Nie umawiam się z nieznajomymi!
- Na szczęście ja tak! Spotkamy się tutaj o 18?
- No dobrze, oprowadzę Cię.

Poszłam do domu, mamy nie było. Dochodziła 16, więc postanowiłam znaleźć jakieś ciuchy. Otworzyłam swoją dużą drewnianą szafę. Moje ciuchy wyglądały jak rzeczy dla powodzian – Muszę wybrać się z Lily na zakupy! – Rzuciłam sama do siebie. Po przeszukaniu całej szafy znalazłam czarno niebieską sukienkę. Była wygnieciona, więc musiałam ją wyprasować. Najgorsza rzecz! Do tego czarne buty. Włosy upięłam w nieładnego koka. Zrobiłam lekki makijaż i jakieś dodatki typu biżuteria. Przed 18-nastą wyszłam z domu i poszłam w stronę bramy szkolnej, tam gdzie miałam spotkać się z Davidem. Zza zakrętu dostrzegłam czarną kurtkę i osobę siedzącą na motorze.
- Jednak przyszłaś – David się uśmiechnął
- Nie obiecuj sobie nic! To idziemy?
- Idziemy? – Zapytał zdziwiony – A co z motorem?
- Na pieszo lepiej poznasz teren – Wyrwałam się do przodu
- No dobrze. Wiesz, że nadal nie zdradziłaś mi swojego imienia? A bardzo chciałbym je poznać. – Dogonił mnie
- Nora. Skąd przyjechałeś?
- Pochodzę z Anglii, tam się urodziłem.
- A jak znalazłeś się tutaj?
- Hmm.. Dużo podróżuję po świecie – Zobaczyłam, że się zmieszał
- A Twoi rodzice?
- Moi rodzice nie żyją
- Przepraszam, nie powinnam Cię o to pytać. To są Twoje sprawy, wybacz. – Głupio mi było, że o to zapytałam.
- Nie Noro, wszystko jej w porządku może kiedyś Ci opowiem – Uśmiechnęłam się tylko a on odwzajemnił uśmiech.
Spacerowaliśmy w milczeniu.
- Dziękuje, że postanowiłaś mnie oprowadzić. Naprawdę bym się tutaj zgubił
- Masz zamiar zapisać się tutaj do szkoły? – Zmieniam temat
- Jeszcze nie wiem, nie znam nikogo innego oprócz Ciebie i nie wiem jak sobie poradzę w nowym otoczeniu. – Zbliżył się do mnie – Wyskoczymy jutro na kawę?
- Dzięki, nie pije kawy
- Herbata?
- Jutro muszę się uczyć
- Przecież jutro jest sobota
- Mam zaległości, a poza tym nawet Cię nie znam – próbowałam się wymigać
- Noro? – I nagle zadzwonił telefon.
- Przepraszam muszę odebrać, to od mamy.
- Cześć skarbie – Przywitała się ze mną mama
- Hej mamuś. Jak tam u Ciebie?
- Będę musiała zostać tydzień dużej. Poradzisz sobie? – Mama miała zatroskany głos
- Tak, jasne. Dziś przychodzi do mnie Lily na noc. – Musiałam ją okłamać
- Bawcie się dobrze.
- Dzięki – Mama się rozłączyła

- Długa rozmowa – David się zaśmiał.
- Podoba Ci się okolica?
- Bardziej podoba mi się mój przewodnik. – Powiedział to z figlarnym uśmieszkiem
- Bawi Cię to?
- Nie, ale bawi mnie to, jak się rumienisz.
- O patrz! Twój motor to ja już pójdę.
- Hej! Może Cię podwiozę?
- Nie dzięki, poradzę sobie. – Szczerze to nie chciało mi się iść 2 kilometry do domu, drogą, gdzie prawie nikt nie mieszka.
- Do zobaczenia może w szkole – Pożegnał się David
- Cześć. – Pomachałam mu, kiedy już odjeżdżał

Szłam i szłam a nogi mi się strasznie obcierały w tych butach.
Kiedy już byłam koło domu zobaczyłam czyjś samochód. Czarny Jeep. Mama pewnie chciał mi zrobić niespodziankę. Doszłam bliżej i zobaczyłam, ze ktoś siedzi w środku.
William! O nie! Co on tu robi?
Przeszłam obojętnie obok auta i zaczęłam szukać w torbie kluczy do zamka. William złapał mnie za ramię.
- Gdzie byłaś? – Jego Twarz była poważna
- Nie muszę Ci tego mówić. Zresztą, co Ty tutaj robisz?
- Przyjechałem sprawdzić jak się czujesz po dzisiejszej biologii i chciałem Cię przeprosić.
- Żałosny jesteś! Ośmieszyłeś mnie przed całą klasą! – Klucze wypadły mi z ręki
- Proszę – William podał mi je i delikatnie musnął moją rękę.
- A co ma znaczyć ta karteczka dziś rano od Ciebie? – Musiałam to wytłumaczyć
- Jaka karteczka? – William bardzo się zdziwił tym pytaniem
- Ta karteczka, w której podziękowałeś za wieczór i kurtkę
- Noro, naprawdę nie mam pojęcia, o czym mówisz
- Jasne! To wszystko, bo jestem bardzo zmęczona i chciałabym się położyć?
- Noro.. Uważaj! – William odszedł z werandy, a ja puściłam jego słowa koło uszu.

Weszłam do domu. Zamknęłam za sobą drzwi i poszłam po schodach na górę. Nie dzwoniąc do Lily ani nie biorąc prysznica po prostu się położyłam w swoim małym, ale wygodnym łóżku i zasnęłam.

Szłam wąską piaszczystą ścieżką. Niebo było czarne bez gwiazd, księżyca czy chmur. Po bokach rosły róże, ale nie piękne czerwone, tylko czarne z kolcami. Wystraszona, ubrana tylko w koszulę nocną szłam dalej przed siebie. Nagle zaczęłam słyszeć muzykę. Muzykę, poważną, klasyczną. Muzykę, która koiła mój strach. Szłam dalej a ścieżka się zwężała. Zaczęłam dostrzegać zarysy. Zarysy ludzi, istot, par tańczących. Było ich mnóstwo. Mężczyźni ubrani w czarne smokingi do ziemi z cylindrami zaś Panie w suknie z XIX w. Bałam się podejść bliżej, więc ukryłam się w gąszczu róż i obserwowałam. Zmiana partnerów. Panie z lewej przechodziły o dwóch panów dalej i znów zaczynali tańczyć. Wzrokiem przeniosłam się na orkiestrę. Siedzieli na metalowych krzesłach, ubrani w białe garnitury. I grali.. Grali, ale nie mieli instrumentów. Zdziwiłam się skąd, więc muzyka. Nagle ktoś mnie dostrzegł. Tańczące pary rozeszły się na boki. Około trzydzieści par, po jednej stronie i trzydzieści po drugiej. Na końcu było podniesienie i stały na nim dwa trony. Jeden z nich był pusty, a na drugim siedział chłopak. Nie był ubrany ani w smoking, ani w garnitur. Po prostu miał na sobie czarne dżinsy i czarną koszulę. Nagle muzyka przestała grać. Czarne róże stały się czerwone. Mężczyźni po bokach zdjęli cylindry i gestem ręki zaprosili mnie, abym podeszła do podniesienia. Tak też uczyniłam. Nie widziałam twarzy chłopaka, ponieważ było ciemno. Wyciągnął do mnie rękę. Nie miałam zamiaru podawać mu swojej, a ponieważ byłam tylko w koszuli nocnej było mi strasznie zimno i okryłam się swoimi rękami. Chłopak to zauważył zdjął swoją koszulę i mi podał. Nie chciałam zamarznąć, więc ją założyłam
- Dziękuje. – Powiedziała szeptem, ale chyba nie usłyszał
- Podaj mi rękę Noro – Wyciągnął ją jeszcze raz i złapał za moją
- Gdzie ja jestem? – Próbowałam się czegoś dowiedzieć
- A jak myślisz? – Uśmiechnęłam się tylko.



______________________
Heej! No i jak Wam się podoba 3 rozdział? :D Chcecie dłuższe rozdziały, ok będę dłuższe ale od 5 :D Ponieważ mam napisanych kilka hurtowo to już ich nie chce zmieniać. I z którą czcionką Wam się będzie lepiej czytać? Tą co była czy tą? PIERWSZY i OSTATNI raz zrobię coś takiego
Następny rozdział od 20 komentarzy!! Jeżeli będzie 20 kom to dopiero dodam. Robię to ponieważ chce wiedzieć czy ktoś czyta czy po prostu tak wchodzi :D
___________________________
A tutaj macie ode mnie Nore i Davida jak rozmawiają podczas zwiedzania miasta <3 (Tak, Nora była w sukience a tu jest w spodniach, wiem. Ale zdj fajne :D )



12 komentarzy:

  1. jest świetny *-* jak to robisz ?! rozgłoszę ten blog na tt to więcej ludzi napisze komentarzy i szybciej będzie kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. trochę interpunkcji ... ten fragment z koszulą i ogrodem kojarzy mi się z innej książki i to bardzo ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale super ;3 *.* Ciekawe kto to .. Ekstra rozdział : ))

    OdpowiedzUsuń
  4. ewiofj,eiewj mehaxfewjawjknQWJKQ,JIHFIQUHMUGNFXCQGNEWGNH

    OdpowiedzUsuń
  5. bede czytać! czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietne !! Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. WoW <33
    Świetneee <333
    czekam na kolejny <3 /@ZostawcieMnie

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ! z niecierpliwością czekam na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdj fajne ;p wole tą mniejszą czcionkę ;p @KochamMalika

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty musisz dodać kolejny jak najszybciej ! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. jejku < 3 ślicznie piszesz :D xx @_TomlinsoNer

    OdpowiedzUsuń