środa, 3 kwietnia 2013


Hej Kochani!

Mój blog został nominowany do konkursu The Versatile Blog. (W ogóle nie wiem, co to jest)
BARDZO DZIĘKUJE UnbrokenWriter ZA NOMINACJĘ <3
Cieszę się, ponieważ to mój pierwszy blog a tu coś takiego mnie spotyka.

1 Zadanie: 7 faktów o mnie:

1) Mam na imię Julia
2) W przyszłości chcę zostać aktorką bądź fotografem
3) Nienawidzę niemieckiego
4) Jestem Belieber i Directioner
5) Uwielbiam siedzieć wieczorem i patrzeć w gwiazdy
6) Uwielbiam Boże Narodzenie, bo wtedy mogę spędzić czas z całą rodziną
7) Moje ulubione kolory to czarny, niebieski i fioletowy

2 Zadanie: Nominacje 15 blogów:


JESZCZE RAZ BARDZO WAM DZIEKUJE!



Niedługo wrócę na bloga! Jeżeli jeszcze ktoś to czyta ;/

środa, 20 marca 2013

UWAGA!!

OGŁOSZENIA PARAFIALNE! :D

Niestety, muszę zawiesić bloga na jakieś 3 tygodnie. Co się będę tłumaczyć.. Niedługo tata z UK przyjeżdża i wiecie, dawno się z nim nie widziałam zajęta będę + na pewno jakieś wyjazdy itp. Bardzo Was przepraszam.. :( W połowie kwietnia się pojawię i dodam wam na prawdę długie rozdziały! Obiecuję! Przepraszam. :(

I LOVE YOU ALL! <3

Ale jeżeli chcecie mieć ze mną kontakt to: @Londyn2503 <- Twitter.

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 6

- Proszę proszę. Kogo my tu mamy. – David udawał zaciekawionego obecnością Williama. – William, w samej osobie. Co Cię tu sprowadza bracie? Ach tak wiem, a Noro wie? – Ciągnął
- Zamknij się David! – William wyskoczył do niego
- William, o czym on mówi? – Pytałam zaskoczona
- Czyli jednak Nora nie wie? Jeszcze jej nie powiedziałeś? Och szkoda takiej buźki.
- Nora wychodzimy – William pociągnął mnie za rękę
- Puść mnie! – Stawiałam się. – Chce wiedzieć, o czym on mówi! – Krzyczałam
- Później Ci wszystko powiem teraz idziemy
- Williamie, skoro ona chce wiedzieć teraz, dlaczego jej nie powiesz? – David wyglądał na rozbawionego
- Spieprzaj stąd! – William rzucił się na niego
- Aaa! William! Co ty do cholery wyprawiasz?
- Mówiłem Ci, że będę Cię bronił?
- Bronił przed prawdę? – David wtrącił się.
William wziął mnie na ręce i wyprowadził z Sali.
- Zgłupiałeś? Co Ty sobie myślisz? Chce wiedzieć, o czym on mówił? – Postawił mnie a wtedy zaczęłam bić go w klatkę piersiową.
- Dowiesz się, Gwiazdko Obiecuję – William złapał moje nadgarstki przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Chciałam go nienawidzić, ale jednak kochałam.
- William! – Wyrwałam się i uciekłam od niego.
Chodziłam po lesie i myślałam, dlaczego nie powie mi prawdy i o co chodzi. Co takiego ważnego ukrywa i dlaczego Davidowi tak bardzo zależy, abym się tego dowiedziała.
Nagle ktoś usiadł koło mnie
- Wystraszyłeś mnie! – Spojrzałam złowrogo w stronę drugiej osoby, był to David.
- Przepraszam, nie chciałem.
- Co takiego William ma mi powiedzieć? – Zapytałam z nadzieją, że odpowie
- Wolałbym tego nie mówić, niech sam to zrobi. Tylko chciałbym Cię prosić o jedno.
- Tak? – Popatrzyłam na niego zdziwiona
- Noro, uważaj.. On jest niebezpieczny. – David popatrzył na mnie smutnymi oczami.
- David, nie pozwolę mu odejść. Ja go kocham
- On może Cię skrzywdzić.
- Zostaw mnie sam ok.? – Poprosiłam, a David grzecznie odszedł
Wiedziałam, że jestem zakochanym głupcem. Ludzie widzieli w nim potwora, ja widzę jego uśmiech.
- Jeśli kochasz mnie całym sercem, jeśli mnie kochasz, uczynię Cię Gwiazdą w moim wszechświecie, nigdy nie puszczę Cię do pracy, każdego dnia, będziesz oświetlać mi drogę... Czekałem setki lat, ale mógłbym czekać milion więcej na Ciebie. Nic nie przygotowało mnie na ten zaszczyt bycia Twoim, gdybym mógł tylko poczuć ciepło Twojego dotyku Gdybym mógł tylko zobaczyć twój uśmiech, kiedy się rumienisz Albo jak wykrzywiasz usta, kiedy jesteś wystarczająco skoncentrowana wiedziałbym, dla kogo żyłem od samego początku. Twoja miłość jest odmianą mego losu Każdy pocałunek jest równią pochyłą. Każdy dotyk jest czymś nieokreślonym. Pozostawiam osobę, którą byłem dla tej, którą jesteś Ty. – William podchodził do mnie coraz bliżej a łzy ciekły mi po policzkach.
- William
- Nie Noro. – Przerwał mi – Byłem potworem, zabijałem ludzi, nawet nie miałem z tego powodu wyrzutów. Ale pewnego dnia na świat przyszłaś Ty. Od kiedy Cię zobaczyłem wiedziałem, że muszę być z Tobą. Wiedziałem, że będę musiał wykonać swoją misję jak dorośniesz. Ale teraz tego nie zrobię. Nie mogę. Nie mogę zabić ludzi, których kocham.
- Jaka jest Twoja misja? Czym Ty jesteś?
- Noro, Kocham Cię! Zapomnijmy o tym, co się stało, co było. Żyjmy tą chwilą, bo nie wiadomo, co wydarzy się jutro.
Nie wiedziałam, kim jest, czy, czym jest. Nie wiedziałam, jakie są jego plany i czy nie padnę jego ofiarą. Nie bałam się. Nie bałam się, jego mroku jego charakteru. Nie chciałam znać jego przeszłości.
- Mogę się do Ciebie przytulić? – Zapytałam niepewnie
- Gwiazdo, wiesz, że jestem Twój
Podeszłam do Williama i się w niego wtuliłam.
- Dziękuje – wyszeptałam mu do ucha.
- Kiedyś, będę musiał odjeść. - Ścisnęłam go mocniej, jakby to ”Kiedyś” miało nastąpić teraz – Ale czas leczy rany. Zapomnisz o mnie.
- Nie! Przestań! – Zaczęłam płakać
- Obiecaj, że jeżeli odejdę, znajdziesz sobie kogoś. Kto będzie się Tobą opiekował lepiej niż ja. I tylko czasami o mnie pomyślisz.
Nic nie odpowiedziała. Nie chciałam przerywać tego, co stworzyliśmy. Noc, gwieździste niebo i my. Nasz mały intymny świat.

Pojechaliśmy z Williamem do hotelu. Mój telefon cały czas dzwonił a to Lily a to mama. Nie chciałam z nimi rozmawiać. Wyłączyłam telefon.
William położył mnie do łóżka a następnie sam poszedł z drugiej strony. Przypomniał mi się mój sen, ten, w którym chłopak dał mi swoją koszulę. Nie chciałam o tym teraz pamiętać, więc przytuliłam się do Williama. Dziwne, kiedy z nim jestem sen mnie nie dosięga.

- Ale jesteś mięciutki – Zaśmiałam się, a William pocałował mnie w czoło.
- Jutro wybierzemy się na przejażdżkę motorem, co Ty na to?
- No nie wiem, trochę się boję
- Oj, Gwiazdko będzie dobrze
- Miałeś przede mną jakieś dziewczyny? – To pytanie go strasznie zaskoczyło
- Ta z obozu, ta z wakacji, ta nowa ze szkoły. Eh… pogubiłem się po pierwszej setce – Powiedział to z szelmowskim uśmieszkiem.
- Palant! – Uderzyłam go złośliwie w klatkę.
- Nie, tylko flirciarz
Jeszcze trochę się pośmialiśmy i poszliśmy spać.


Obudziłam się a William rozmawiał z kimś przez telefon.
- Noro, możemy przełożyć naszą przejażdżkę? Muszę załatwić interesy ze starym kumplem.
- Jasne, nic się nie stanie. Dziś jest koncert mojego ulubionego zespołu w jednym z klubów. Więc pójdę a Ty wszystko sobie załatwisz na spokojnie.
- Jesteś cudowna.
William szybko się ubrał i od razu wyszedł.
Było rano, więc postanowiłam wziąć prysznic. Potem ubrałam się w niestety te same rzeczy, bo innych nie miałam. Włączyłam telefon 27 nieodebranych połączeń od mamy 15 od Lily.
Mamie napisałam sms’a:
„Wszystko jest ok. Nie martw się. Później zadzwonię”  A Lily takiego: „Co się stało? Byłam w hotelu z Williamem. Później się do Ciebie odezwę ok? Przepraszam”

Poczytałam sobie w Internecie o dzisiejszym koncercie no i niestety trzeba mieć dowody, a że nie byłam pełnoletnia nie miałam go.
Nagle mnie olśniło, przecież jest taki koleś, który za 50zł wyrabia dowody! Kiedyś chodził do mojej szkoły, ale został wylany. Mieszka około godzinę drogi stąd. Zebrałam się wyszłam z hotelu, wzięłam autobus i pojechałam do niego.


Kiedy już wszystko było gotowe poszłam do domu. Mamy nie było, pewnie poszła po zakupy. I dobrze nie chciałabym, żeby mnie zobaczyła. Przebrałam się w czarne podarte rurki ze srebrnymi łańcuszkami u góry, czarną bluzkę na ramiączka z czaszką do tego czarne Martensy. Wyglądałam rockowo, ale właśnie o to chodziło. Było, około 14 więc wyszłam z domu. Wejście na koncert było, o 16 więc miałam 2 godziny luzu, ale postanowiłam już pojechać, ponieważ został mi jeszcze dojazd i stanie w kolejce.


Na wstępie do klubu stał starszy facet z długą brodą i ręką całą w tatuażach. Nie wyglądał najmilej, ale musiałam jakoś to załatwić. Pokazałam mu mój „prawdziwy” dowód a on postawił mi stempel na ręce na znak tego, że jestem pełnoletnia.
Pełno ludzi. Tańczących, całujących się. A najgorsze jest to, że w ogóle tam nikogo nie znałam.

- Nora? Co Ty tu robisz? –
- David! Em.. przyszłam na koncert
- Przecież Ty pełnoletnia nie jesteś – Nie odpowiedziałam na to.
- A Ty, co tutaj robisz?
- Chyba jak każdy przyszedłem na koncert – Zaśmiał się – Ładnie wyglądasz, tak rock’owo. Nie wiedziałem, że słuchasz takiej muzyki
- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz. – Wymięłam go
- Hej! Gdzie tak uciekasz znasz tutaj kogoś?
- W sumie to nie..
- No widzisz. Chodź ze mną – Złapał mnie za rękę. Zwykle bym protestowałam, ale w tym wypadku, nie miałam wyboru. Przecież sama bym się zgubiła w tym tłumie
- Lubisz ten zespół? – Zapytałam
- Najwidoczniej – Uśmiechnął się do mnie

Zaczęli grać. Na początek spokojna piosenka. Muszę przyznać, że należy ona do moich ulubionych. Wszystkie pary zaczęły się tulić i całować. David popatrzył na mnie
- Daj spokój, przecież wiem, że tego chcesz
- Mam chłopaka
- No i co z tego! Przyznaj, że na mnie lecisz. – David powoli zbliżał się do mnie.
Uczułam jego zapach, był zdecydowanie za blisko.

- Ekm, nie przeszkadzam Wam?


___________________________________

Hej! <3 Podoba Wam się rozdział? Piszcie swoje opinie w komentarzach. Przypominam, że można komentować anonimowo :)
Rozdział nie jest zaskakujący, ani nie ma w nim za dużo akcji. Chciałam aby był taki na luzie, ponieważ w następnych się trochę zacznie dziać.
Ogólnie co u Was? Ogląda ktoś "Pamiętniki Wampirów"?  Obejrzałam dziś nowy odcinek i nie mogę uwierzyć! Klaus i Hayele ( Nie wiem jak się pisze jej imię xd ) Masakra! -,-

Twittera wam już podałam to teraz Instagram: juliephotographer Follow me - follow back :D

Także do następnego rozdziału :D Papa <3









czwartek, 14 marca 2013

Rozdział: 5

Serio jest świetny efekt *.*



Kiedy deszcz już naprawdę mocno padał William wziął mnie na ręce i szliśmy przez molo do samochodu. Zwiesiłam ręce na jego szyi, która lśniła od brylantowych kropelek deszczu. Był piękny, jeszcze nigdy nie spotkałam podobnego chłopaka. Najbardziej podobały mi się w nim oczy. Piękne czarne, oraz głos, tak potężny i doniosły, że każda dziewczyna mogła być jego.
Nagle William zatrzymał się, postawił mnie na ziemi, popatrzył do góry, ręką odgarną mi włosy i pocałował mnie. Pocałował mnie tak mocno, jakbyśmy żegnali się na wieczność. Pocałował mnie tak, abym ten pocałunek zapamiętała na zawsze. Nasze usta splotły się w jedność. Tylko jego chciałam! Wiedziałam, że to on wypełnia moje życie, napełnia je kolorami, chociaż jego osobowość i charakter jest czarny. Całował mnie po policzkach, szyi, dekoldzie. Zimne krople deszczu, sprawiały, że nasze ciała drżały. Pragnęłam go! Pragnęłam go w całości. Wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Nic nie mówiliśmy. Rozkoszowaliśmy się chwilą. I chodź milczenie wydaje się wstydliwe i krępujące, teraz wcale takie nie było. Zerkaliśmy na siebie ukradkiem i uśmiechaliśmy się, wiedząc, że chcemy siebie nawzajem. Dotarliśmy już do domu. William przeniósł mnie przez próg.
- Wiesz, że takie coś oznacza, że będziemy na zawsze? – Zaśmiałam się
- Na zawsze i jeszcze dłużej – Szepnął mi do ucha, lekko je przygryzając.
Weszliśmy po schodach na górę całując się. William powoli zdejmował mi bluzkę, nie chciałam być dłużna, więc zrobiłam to samo. Rzuciliśmy się na łóżko, patrząc sobie w oczy, tak jak byśmy widzieli w nich nasze pragnienia. William bym na górze, ja leżałam pod nim. Dotknęłam jego muskularnej klatki piersiowej. Jeździłam palcami po niej a William wciąż mnie całował.
- Noro, nie możemy tego zrobić – Położył się obok mnie – Nie jesteś gotowa, będziesz żałować. – Ciągnął
- Nie będę. – Spojrzałam na niego, zauważyłam, że jego twarz posmutniała.
- Gwiazdo, zaufaj mi – Nic nie odpowiedziałam. Byłam zawiedzona, bo nie na to liczyłam, ale cieszyłam się, że mogłam spędzić z Williamem tak cudne chwile.
- Kocham Cię. – Powiedziałam szeptem, ale nie patrzyłam na niego, wzrok miałam skierowany ku dołowi – Kocham Cię, William. Nie ważne jest to, że jeszcze nic o Tobie nie wiem. Kocham Cię! – Mówiłam to, a łzy spływały mi po policzkach. William popatrzył na mnie, otarł mi łzy i powiedział:
- Kocham Cię, Gwiazdo.. Będę Cię uszczęśliwiać, każdego dnia, każdej nocy. Moje serce upadło, a wtedy je przygarnęłaś. Okryty ciemnością, myślałem, że to koniec. Zapaliliśmy pochodnie, które ogrzewają nas ciepłem miłości. Okryty Twoją czułością słucham bicia naszych serc. Każde Twoje słowo nadaje rytm mojemu życiu. Ośmielam pozwolić sobie być tylko Twój. I obiecuję,  że jestem warty tego by być przy Tobie. Mogę udowodnić Ci, że każdą milę przemierzę z Tobą, że zawsze, gdy zawołasz ja będę, zawsze, gdy upadniesz, pomogę Ci się podnieść
- William – Znów zatraciliśmy się w pocałunku, a łzy szczęścia kapały nam obojgu po policzkach.

Obudziłam się w łóżku sama, Williama nie było i to mnie najbardziej zdziwiło. Obok mnie leżały kwiaty i karteczka. „Przepraszam, musiałem wyjść. Spotkamy się dziś? Zadzwoń – William”
Wstałam z łóżka. Musiałam wziąć prysznic, choć nie chciałam zmywać tych pocałunków na moim ciele. Założyłam na siebie beżową koszulę z kołnierzykiem w ćwiekachh + bordowe spodnie. Zrobiłam lekki makijaż i zadzwoniłam do Williama
- Wpadniesz do mnie?
- Oczywiście Gwiazdo, jestem cały Twój
- Czekam – Posłałam mu buziaka (Zacmokałam do słuchawki) i się rozłączyłam.
Kiedy Williama nie ma koło mnie czuję pustkę. Jakby część mojego serca, odchodziła z nim. On jest więcej niż mężczyzną. A to jest więcej niż miłość. To powód, dla którego niebo jest niebieskie, chmury napływają, i dla niego po prostu nie umiem być prawdziwa....
- Puk puk Gwiazdko. – W drzwiach stał William.
- Jesteś! – Rzuciłam mu się na szyje
- Noro, dlaczego masz łzy w oczach? Co się stało? Coś z mamą?
- Nie, z mamą wszystko ok. Po prostu cieszę się, że przyszedłeś
- Nie zostawiłbym Cię
- Właśnie tego się obawiam. Nie chcę Cię stracić. Jesteś moją częścią. I chociaż znamy się niedługo właśnie Ciebie kocham.
- Jestem z Tobą od dłużej niż Ci się wydaje i nigdy nie odejdę, ani nie pozwolę Tobie odejść. Jestem w stanie poświęcić dla Ciebie wszystko.
- Chodź – Pociągnęłam go na kanapę i usiedliśmy. – To jest mój naszyjnik, weź do. Dostałam go od prababci. To właśnie po niej mam imię Nora. Zmarła kilka miesięcy przed moim urodzeniem. Wszyscy mówili, ze jesteśmy do siebie bardzo podobne. Chciałabym ją zobaczyć. – Włożyłam mu w dłoń mój naszyjnik.
- Noro, nie mogę tego przyjąć. To jest w końcu pamiątka.
- Możesz a nawet musisz. To będzie taka mała cząsteczka mnie. – Uśmiechnęłam się.
- Jesteś cudowna, Gwiazdo.
Nagle w drzwiach stanęłam mama. Szybko oderwaliśmy się od siebie. William podszedł do niej i się przywitał
- Dzień Dobry, proszę Pani. Nazywam się William.
- Witaj. – Mama totalnie zignorowała Williama i poszedł do mnie. – Noro, co mówiliśmy o sprowadzaniu chłopców do domu? I jeszcze starszych?
- Ale my tylko siedzieliśmy. – William wtrącił się. Mama zmierzyła go zwrokiem. Jej spojrzenie było tak okrutne jakby chciała go zabić. – Może lepiej będzie jak ja już pójdę. Do widzenia
- Noro! Jak mogłaś mi nawet nie powiedzieć? Przecież wiesz, jakie są zasady? Dlaczego je złamałaś? Jeszcze taki chłopak? – Mama krzyczała niezmiernie głośno
- No jaki, słucham? – Stanęłam przed nią z skrzyżowanymi rękoma.
- Starszy od Ciebie! Ubiera się na czarno! Może jest bandytą? Albo współpracuje z mafią? Albo jest pedofilem? Skąd to możesz wiedzieć? Z takim chłopakiem marnujesz sobie życie.
- Jak możesz?! – Tylko tyle mogłam z siebie wydusić po tych oszczerstwach mamy w stronę Williama. Wybiegłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Na szczęście William siedział w samochodzie i jeszcze nie odjechał. Wbiegłam do jego auta i przytuliłam się do niego
- Przepraszam.
- Noro, to nie Twoja wina, ale powinnaś wrócić do domu, do mamy. –
- Nie, nie wrócę tam. Możemy pojechać do Ciebie? – Zapytałam
- A może na kręgle, co? Rozerwiemy się trochę
Dojechaliśmy do centrum handlowego, w którym można grać w kręgle.

Wchodząc do Sali spotkaliśmy Davida. Jak się okazało nie było to miłe spotkanie, a William z Davidem mają za sobą trudną przeszłość.

_____________________________

Heej! Jak tam u Was? Podoba się rozdział?  ;) Piszcie swoje opinie w komentarzach. To naprawdę wiele dla mnie znaczy <3  Można komentować anonimowo. Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych komentarzach niech zostawi swoj nick na twittera.  :) Mój jak coś: @Londyn2503

No i po prawym boku mamy nową ankietę!! Głosować :D

A ogólnie przepraszam Was, że tak długo nie dodawałam i że jest taki krótki, ale w tym tyg nie miałam czasu. Poprawie się :D



No Zakochałam się *.* Oglądam nowy serial :D "Pamiętniki Carrie" Jest świetny, a zwłaszcza Sebastian ^^ A Wy oglądacie jakieś seriale? Ja jeszcze "Pamiętniki Wampirów" i "Słodkie Kłamstewka" Kiedyś oglądałam "Zakochaną złośnice" Ale jest tylko jeden sezon i skończyło się w połowie akcji.. :(  Jedzie ktoś z Was na koncert Bieber'a w Łodzi? Ja tak :D Jak coś to mozemy się spotkać ;p  Wiecie, chyba zamawiam długie conversy ale nie wiem jaki kolor :D A Wy jaki polecacie? ;) Ostatnio na polskim moja pani (Wychowawczyni -,-) Tak się wkurzyła, że zapytała około 10 osób (W tym mnie xd) i wszyscy dostali jedynki. Ja też xd A najlepsze jest to, że kazała się spakować a jak już się spakowaliśmy to on "Dzwonek był, dlatego się spakowaliście? Zaraz będzieci za to notatkę pisać" Hahah masakra.. Lubie z wami pisać i tak się rozpisywać ale was to chyba nie obchodzi ;/

Także piszcie komentarze, to dla mnie bardzo ważne ;d
Ostatnio było 18 *_* DZIĘKUJE <3




wtorek, 12 marca 2013

Rozdział: 4

Obudziłam się około 7. Byłam przerażona swoim snem. Co to w ogóle było? Czy to było naprawdę? Może sen na jawie? – Te pytanie, krążyły mi po głowie. Z trudem wstałam z łóżka. Wzięłam zimny prysznic, alby zapomnieć o tej nocy. Ubrałam czarne rurki, bluzkę na ramiączka z flagą Anglii i białe All Stary – moje ukochane buty. Spojrzałam na telefon: Jedna wiadomość od Lily: „Hej Kochana! Dziś sobota, więc impreza, czy zakupy?” Oczywiście od razy jej odpisałam „Dziś zakupy ok? Nie mam nic fajnego L
Postanowiłam nikomu nie mówić o moim śnie, dopóki sama nie będę wiedzieć, co to było. Zeszłam po schodach na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Kanapka z wędliną, sałatą i rzodkiewką.
*Ding dong* - Dzwonek do drzwi
- Lily! Tak szybko? 9 jest – Zaskoczona otworzyłam drzwi
- Dziś jest wyprzedaż od 11 otwierają – Lily, była strasznie podekscytowana
- Ok. wchodź! Kawa, herbata?
- William
- Co?
- Widziałam go
- Gdzie – pytałam zaskoczona?
- Jak jechałam do Ciebie, biegał sobie. Nie dziwię się, że ma takie ciało jak biega i pewnie chodzi na siłownie. Uff
- Okeej. To, co chcesz sobie dziś kupić? – Pytałam zawstydzona
- Stanik. Nie mam żadnego koronkowego, żadnego sexy. Tylko takie, co mi mama kupiła.
- Haha – zaśmiałam się. - Ja chce jakąś sukienkę. Pomożesz mi wybrać?
- Jasne!
- To jak kawa czy herbata? A może sok?
- O masz sok? To poroszę sok
Wstałam z krzesła wyciągnęłam szklankę i nalałam Lily soku pomarańczowego.
- Proszę – Postawiłam szklankę koło niej.
- Nora, dowiedziałaś się coś ciekawego o Williamie? – Nie powiem, to pytanie mnie bardzo zdziwiło.
- Nie, nie. Dlaczego pytasz? Zresztą od tego czasu, co mnie ośmieszył na biologii, w ogóle nie rozmawiamy.
- Tak, po prostu. Ok.! Jest 10;15 zbieraj się, bo jeszcze musimy dojechać.
Wzięłam swoją skórzaną kurtkę i wyszłyśmy
Jechałyśmy około 20 minut do centrum.
- Wow, ale kolejki – Lily zza okna szyby samochodowej patrzyła na sklepy
- O Patrz! Jaki ładne sukienki.
- Ok, wysiadamy!
Poszłyśmy do sklepu, w którym zobaczyłam śliczne sukienki.
- Nora, przymierzą tą! O i tą! A poczekaj! Jeszcze tą!
- Lily!
- Nie marudź idź przymierzać!
Posłusznie poszłam do przymierzalni i zakładałam kolejno sukienki.
Pierwsza: Niebieska, dół obszywany koronką. Bardzo mi się podobała obracałam się i przeglądałam..

- Seksownie wyglądasz – Powiedział to z figlarnym uśmieszkiem chłopak w drzwiach przymierzalni.
- William!
- Gdzie jest Lily?! Nie, zaraz! Co Ty tu robisz?
- Przyszedłem na zakupy
- Do sklepu z sukienkami? Żartujesz ze mnę?
- Szukam sukienki dla dziewczyny – Poruszał brwiami
- A więc masz dziewczynę – Nie powiem, to mnie zaskoczyło
- A co? Zazdrosna?
Zamknął drzwi od mojej przymierzalni i wyszedł
Zanim zdjęłam sukienkę, obróciłam się jeszcze raz.
- I Jak bierzesz którąś z nich? – Lily dopytywała mnie
- Przymierzyłam tylko jedną, ale żadna mi się nie podoba.
- No trudno. Podoba Ci się ten stanik? – Lily wymachiwała przede mną jakimś koronkowym materiałem.
-  No nawet, nawet. Bierzesz?
- Tak, jest całkiem sexy
Lily zapłaciła za swoje zakupy a ja czekałam obok niej
- Skoczymy na kawę? – Zapytałam
- Jasne, chodź za rogiem jest fajna restauracja
Doszłyśmy, zamówiliśmy kawę i usiadłyśmy.
- Co byś zrobiła jakbym dziś widziała Williama?
- Widziałaś? No, co Ty? Gdzie? – Lily patrzyła na mnie wielkimi zdziwionymi oczami
- W mojej przymierzalni
- Hahaha no jasne – Najwidoczniej mi nie wierzyła – Wiesz, mogłybyśmy się czegoś o nim dowiedzieć. – Ciągnęła
- Co masz na myśli?
- Nora, wiesz, o co mi chodzi. Po szpiegować go troszkę, dowiedzieć się gdzie mieszka, co robi itp. 
- Nie wiem czy to jest najlepszy pomysł. A jak nas przyłapie? – Wahałam się
- Oj przestań! Będziemy go obserwować z samochodu. Nic się nie stanie a przynajmniej będziemy trochę o nim wiedziały
- No dobrze, ale jeżeli nas przyłapie to będzie Twoja wina! – Zagroziłam jej
- Okej! Niech Ci będzie
- Chodź już, głowa mnie boli.
- Oj Nora, Nora. Dzisiejsze zakupy coś na nie wyszły
- Nie wyszły przez Williama! – Wkurzyłam się

Lily wysadziła mnie przed domem i pojechała dalej. Było coś koło 13. Nie byłam głodna. Jedynie zmęczona Williamem. Położyłam się i zasnęłam.

Drzemka nie była długa obudziłam się o 16. Brakowało mi świeżego powietrza. Odgrzałam jakieś jedzenie z lodówki, zjadłam na szybko i wyszłam na dwór. Spacerowałam po parku, ale postanowiłam iść na plaże. Było do niej około 30 minut drogi, ale pomyślałam, że dobrze mi zrobi przejście się, a zwłaszcza, że chciałam w spokoju przemyśleć mój sen. Plaża była w miarę pusta, zresztą chyba będzie burza, więc się nie dziwie. Usiadłam na końcu molo, oparłam głowę o słupek i patrzyłam w cudowny zachód słońca. Niebo było, aż czerwone od promieni, które zanurzały się w wodzie.

Siedziałam w ciszy, aż nagle koło mnie usiadł jakiś chłopak.
Oczywiście a kto inny, William! Nic nie powiedział tylko oparł się o słupek z drugiej strony i podsunął mi jakąś torebkę.
- Co to jest? – Zapytałam, wskazując głową na podsuniętą rzecz.
- Mówiłem, ze szukam prezentu dla swojej dziewczyny. – William mówił to poważnie, ale z jego tonu można było usłyszeć cień rozbawienia.
Wzięłam torebkę i wyjęłam z niej sukienkę. Ale nie byle, jaką sukienkę, tylko tą, co przymierzałam!
- William, nie mogę tego przyjąć – Miałam szkliste oczy.
- Ale wyglądałaś w niej pięknie! Zrób to dla mnie Noro
Wtedy cała złość na Williama, to, że mnie ośmieszył i wszystko inne minęło. Teraz chciałam się po prostu do niego przytulić.
- Dziękuje – Powiedziałam płaczącym głosem
- To, co tutaj robisz sama? – Zapytał zatroskany
- Siedzę, myślę i patrzę zachód słońca. A Ty?
- Przyszedłem posiedzieć, pomyśleć i popatrzeć na zachód słońca – Twarz miał skierowaną ku dołowi, ale widziałam, że na mnie zerka.
- Nie drażnij się ze mną – Powiedziałam pół śmiechem
- Oj Noro, moja Ty sarenko – Odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy.
William był inny, inny niż wszyscy chłopcy. Czułam, że bije od niego coś magnetycznego. Jego czarne jak noc oczy, mnie hipnotyzowały.

Nagle zerwał się porywisty wiatr, na niebie pojawiły się pierwsze błyskawice.
Byłam w samej bluzce na ramiączka, więc było mi troszkę zimno. William zdjął swoją czarną kurtkę i nałożył mi ją na ramiona. Uśmiechnęłam się do niego w podziękowaniu a on objął mnie ramieniem.
- Cieszę się, że siedzimy tutaj razem – Westchnął chłopak.
- Ja też, ale jeszcze o Tobie nic nie wiem.
- Dowiesz się, spokojnie. Jeszcze nie jesteś na to gotowa. Zaufaj mi.

Nagle na naszych twarzach pojawiły się pierwsze kropelki deszczu. William przyglądał mi się tak, jakby widział we mnie całą historię świata, której jeszcze nie znał. Przy nim zapomniałam o całym świecie, o moim śnie, o mamie i o tym, że do niej nie dzwoniłam. Nie zaprzątałam sobie głowy Davidem. Wszystko odpłynęło, a ja widziałam tylko czerń jego oczy, oraz twarz, którą pokrywały, miliony kropelek deszczu.

__________________________________________

Heej! Tak, rozdział miał być od 20 komentarzy, ale bym się ich nie doczekała, więc postanowiłam dodać go dla tych 11 osób, które skomentowały i czekały na ten rozdział <3
Jak Wam się podoba? ;)
Proszę Was o komentarze, dla Was to tylko chwila a dla mnie to wiele znaczy bo wiem, że ktoś to czyta i jeżeli napiszecie jakąś dobrą opinię to aż mam ochotę dodawać kolejne rozdziały! :)
Macie już rekolekcje? Ja dopiero od 18 - nastego -,-
Zastanawiam się czy kupić sobie długie conversy czy krótkie. Krótkie już mam ale strasznie mi się podobają. Doradźcie mi :D

A teraz jeszcze jedna sprawa :D Chciałabym założyć bloga z takim czymś np: Co czytałam ostatnio, co kupiłam, wstawiałabym zdj swoich nowych ciuchów albo co zrobiłam, zdj z wycieczki, koncertów itp :D Taki blog o moim życiu ;p Wchodziłby na niego ktoś ? :)

Przypominam, żebyście zostawiali linki do swoich blogów, a na pewno na nie wejdę! :)

Przepraszam za moją interpunkcję... na prawdę się staram :(

__________________________________________

Tutaj takie zdjęcie Nory i Williama jak przytulali się na molo *_*
(Zdjęcie z internetu)













niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 3

- Mógłbyś troszkę uważać jak jeździsz? – Krzyknęłam oburzona.
- Sorry. Jestem David a Ty? – Chłopak zdjął kask i podał mi rękę
- Nie zainteresowana! – Prychnęłam i odeszłam.
- Ej poczekaj! Jestem tutaj nowy i nie znam otoczenia, od kilku godzin jeżdżę i poznaję okolicę no i się gubię… Troszkę – Delikatnie się zaśmiał
- Co to ma wspólnego do tematu, że nie uważasz jak jeździsz?
- No.. w sumie nic. Mogłabyś mi pokazać okolicę? – Zapytał zawstydzony
- Nie umawiam się z nieznajomymi!
- Na szczęście ja tak! Spotkamy się tutaj o 18?
- No dobrze, oprowadzę Cię.

Poszłam do domu, mamy nie było. Dochodziła 16, więc postanowiłam znaleźć jakieś ciuchy. Otworzyłam swoją dużą drewnianą szafę. Moje ciuchy wyglądały jak rzeczy dla powodzian – Muszę wybrać się z Lily na zakupy! – Rzuciłam sama do siebie. Po przeszukaniu całej szafy znalazłam czarno niebieską sukienkę. Była wygnieciona, więc musiałam ją wyprasować. Najgorsza rzecz! Do tego czarne buty. Włosy upięłam w nieładnego koka. Zrobiłam lekki makijaż i jakieś dodatki typu biżuteria. Przed 18-nastą wyszłam z domu i poszłam w stronę bramy szkolnej, tam gdzie miałam spotkać się z Davidem. Zza zakrętu dostrzegłam czarną kurtkę i osobę siedzącą na motorze.
- Jednak przyszłaś – David się uśmiechnął
- Nie obiecuj sobie nic! To idziemy?
- Idziemy? – Zapytał zdziwiony – A co z motorem?
- Na pieszo lepiej poznasz teren – Wyrwałam się do przodu
- No dobrze. Wiesz, że nadal nie zdradziłaś mi swojego imienia? A bardzo chciałbym je poznać. – Dogonił mnie
- Nora. Skąd przyjechałeś?
- Pochodzę z Anglii, tam się urodziłem.
- A jak znalazłeś się tutaj?
- Hmm.. Dużo podróżuję po świecie – Zobaczyłam, że się zmieszał
- A Twoi rodzice?
- Moi rodzice nie żyją
- Przepraszam, nie powinnam Cię o to pytać. To są Twoje sprawy, wybacz. – Głupio mi było, że o to zapytałam.
- Nie Noro, wszystko jej w porządku może kiedyś Ci opowiem – Uśmiechnęłam się tylko a on odwzajemnił uśmiech.
Spacerowaliśmy w milczeniu.
- Dziękuje, że postanowiłaś mnie oprowadzić. Naprawdę bym się tutaj zgubił
- Masz zamiar zapisać się tutaj do szkoły? – Zmieniam temat
- Jeszcze nie wiem, nie znam nikogo innego oprócz Ciebie i nie wiem jak sobie poradzę w nowym otoczeniu. – Zbliżył się do mnie – Wyskoczymy jutro na kawę?
- Dzięki, nie pije kawy
- Herbata?
- Jutro muszę się uczyć
- Przecież jutro jest sobota
- Mam zaległości, a poza tym nawet Cię nie znam – próbowałam się wymigać
- Noro? – I nagle zadzwonił telefon.
- Przepraszam muszę odebrać, to od mamy.
- Cześć skarbie – Przywitała się ze mną mama
- Hej mamuś. Jak tam u Ciebie?
- Będę musiała zostać tydzień dużej. Poradzisz sobie? – Mama miała zatroskany głos
- Tak, jasne. Dziś przychodzi do mnie Lily na noc. – Musiałam ją okłamać
- Bawcie się dobrze.
- Dzięki – Mama się rozłączyła

- Długa rozmowa – David się zaśmiał.
- Podoba Ci się okolica?
- Bardziej podoba mi się mój przewodnik. – Powiedział to z figlarnym uśmieszkiem
- Bawi Cię to?
- Nie, ale bawi mnie to, jak się rumienisz.
- O patrz! Twój motor to ja już pójdę.
- Hej! Może Cię podwiozę?
- Nie dzięki, poradzę sobie. – Szczerze to nie chciało mi się iść 2 kilometry do domu, drogą, gdzie prawie nikt nie mieszka.
- Do zobaczenia może w szkole – Pożegnał się David
- Cześć. – Pomachałam mu, kiedy już odjeżdżał

Szłam i szłam a nogi mi się strasznie obcierały w tych butach.
Kiedy już byłam koło domu zobaczyłam czyjś samochód. Czarny Jeep. Mama pewnie chciał mi zrobić niespodziankę. Doszłam bliżej i zobaczyłam, ze ktoś siedzi w środku.
William! O nie! Co on tu robi?
Przeszłam obojętnie obok auta i zaczęłam szukać w torbie kluczy do zamka. William złapał mnie za ramię.
- Gdzie byłaś? – Jego Twarz była poważna
- Nie muszę Ci tego mówić. Zresztą, co Ty tutaj robisz?
- Przyjechałem sprawdzić jak się czujesz po dzisiejszej biologii i chciałem Cię przeprosić.
- Żałosny jesteś! Ośmieszyłeś mnie przed całą klasą! – Klucze wypadły mi z ręki
- Proszę – William podał mi je i delikatnie musnął moją rękę.
- A co ma znaczyć ta karteczka dziś rano od Ciebie? – Musiałam to wytłumaczyć
- Jaka karteczka? – William bardzo się zdziwił tym pytaniem
- Ta karteczka, w której podziękowałeś za wieczór i kurtkę
- Noro, naprawdę nie mam pojęcia, o czym mówisz
- Jasne! To wszystko, bo jestem bardzo zmęczona i chciałabym się położyć?
- Noro.. Uważaj! – William odszedł z werandy, a ja puściłam jego słowa koło uszu.

Weszłam do domu. Zamknęłam za sobą drzwi i poszłam po schodach na górę. Nie dzwoniąc do Lily ani nie biorąc prysznica po prostu się położyłam w swoim małym, ale wygodnym łóżku i zasnęłam.

Szłam wąską piaszczystą ścieżką. Niebo było czarne bez gwiazd, księżyca czy chmur. Po bokach rosły róże, ale nie piękne czerwone, tylko czarne z kolcami. Wystraszona, ubrana tylko w koszulę nocną szłam dalej przed siebie. Nagle zaczęłam słyszeć muzykę. Muzykę, poważną, klasyczną. Muzykę, która koiła mój strach. Szłam dalej a ścieżka się zwężała. Zaczęłam dostrzegać zarysy. Zarysy ludzi, istot, par tańczących. Było ich mnóstwo. Mężczyźni ubrani w czarne smokingi do ziemi z cylindrami zaś Panie w suknie z XIX w. Bałam się podejść bliżej, więc ukryłam się w gąszczu róż i obserwowałam. Zmiana partnerów. Panie z lewej przechodziły o dwóch panów dalej i znów zaczynali tańczyć. Wzrokiem przeniosłam się na orkiestrę. Siedzieli na metalowych krzesłach, ubrani w białe garnitury. I grali.. Grali, ale nie mieli instrumentów. Zdziwiłam się skąd, więc muzyka. Nagle ktoś mnie dostrzegł. Tańczące pary rozeszły się na boki. Około trzydzieści par, po jednej stronie i trzydzieści po drugiej. Na końcu było podniesienie i stały na nim dwa trony. Jeden z nich był pusty, a na drugim siedział chłopak. Nie był ubrany ani w smoking, ani w garnitur. Po prostu miał na sobie czarne dżinsy i czarną koszulę. Nagle muzyka przestała grać. Czarne róże stały się czerwone. Mężczyźni po bokach zdjęli cylindry i gestem ręki zaprosili mnie, abym podeszła do podniesienia. Tak też uczyniłam. Nie widziałam twarzy chłopaka, ponieważ było ciemno. Wyciągnął do mnie rękę. Nie miałam zamiaru podawać mu swojej, a ponieważ byłam tylko w koszuli nocnej było mi strasznie zimno i okryłam się swoimi rękami. Chłopak to zauważył zdjął swoją koszulę i mi podał. Nie chciałam zamarznąć, więc ją założyłam
- Dziękuje. – Powiedziała szeptem, ale chyba nie usłyszał
- Podaj mi rękę Noro – Wyciągnął ją jeszcze raz i złapał za moją
- Gdzie ja jestem? – Próbowałam się czegoś dowiedzieć
- A jak myślisz? – Uśmiechnęłam się tylko.



______________________
Heej! No i jak Wam się podoba 3 rozdział? :D Chcecie dłuższe rozdziały, ok będę dłuższe ale od 5 :D Ponieważ mam napisanych kilka hurtowo to już ich nie chce zmieniać. I z którą czcionką Wam się będzie lepiej czytać? Tą co była czy tą? PIERWSZY i OSTATNI raz zrobię coś takiego
Następny rozdział od 20 komentarzy!! Jeżeli będzie 20 kom to dopiero dodam. Robię to ponieważ chce wiedzieć czy ktoś czyta czy po prostu tak wchodzi :D
___________________________
A tutaj macie ode mnie Nore i Davida jak rozmawiają podczas zwiedzania miasta <3 (Tak, Nora była w sukience a tu jest w spodniach, wiem. Ale zdj fajne :D )



sobota, 9 marca 2013

Rozdział: 2 - David?

Obudziłam się rano z dziwnym smakiem na ustach. Czy on mnie wczoraj? Czy William on mnie? O nie! On mnie pocałował. Jak mogłam do tego dopuścić?! No nic.. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Włosy puściłam luźno na ramiona założyłam białą bluzkę, zieloną sukienkę i czarne baleriny. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na śniadanie. Mamy już nie było. Na stole leżała karteczka wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać:
„Dziękuję za wczorajszy wieczór no i oczywiście za kurtkę – William”
Co?! On tutaj był?! Skąd wie gdzie mieszkam?! – Te pytania krążyły mi w głowie. Wyszłam z domu wściekła, nie jedząc śniadania i poszłam do szkoły. Williama nie było, zdziwiłam się.
- Hej Kochana! – Krzyczała za mną Lily
- Hej! Byłam wczoraj u Ciebie, dzwoniłam i nic! Gdzie byłaś i co robiłaś? – Pytałam poirytowana
- Spokojnie, byłam z takim jednym – Odpowiedziała z szelmowskim uśmiechem
- Jakim jednym? Żartujesz? Martwiłam się
- Ej wyluzuj. Jestem cała i zdrowa – Jak zwykle Lily miała wszystko gdzieś
- To opowiesz mi? – Dogoniłam ją
- Nie ma, o czym mówić. Po prostu fajny i tyle – Udawała zniesmaczoną
- I tyle? Skoro nie chcesz gadać to nie! – Odeszłam wkurzona

Poszłam na drugą lekcje – biologię, na której również siedzę z Williamem.
- Dzień Dobry droga młodzieży! Dziś będziemy rozmawiać o partnerach seksualnych. Panno Jeans? Chciałaby nam Pani coś na ten temat powiedzieć?
- Emm – Zaczęłam się jąkać a w drzwiach pojawił się nagle William
- Przepraszam za spóźnienie, ale byłem u lekarza – Profesor nawet nie zwrócił na niego uwagi tylko machnął ręką
- Czekamy – Ponaglał mnie
- Mam podać cechy charakterystyczne...?
- Potencjalnego partnera, gdybyś była łaskawa. – Zerknęłam na Williama. Niedbale rozsiadł się na krześle, obserwował mnie z satysfakcją i tym swoim pirackim uśmieszkiem.
Położyłam ręce na stole, z nadzieją, że wyglądam spokojniej, niż się czuję.
- Nigdy o tym nie myślałam.
- Więc teraz szybko pomyśl.
- Czy mógłby pan zapytać przede mną kogoś innego? Zniecierpliwiony profesor wskazał na lewo ode mnie.
- William! Twoja kolej
W przeciwieństwie do mnie, odpowiadał ze spokojem i pewnością. Ułożył się tak, że jego tułów był lekko przechylony w moją stronę i nasze kolana dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Inteligencja, Uroda, Wrażliwość
 - Wrażliwość - powtórzył. - To znaczy?
William zaśmiał się pod nosem.
- U ludzi pociąg fizyczny ma to do siebie, że nigdy nie wiadomo, czy druga osoba go odwzajemnia - powiedział. - Człowiek jest wrażliwy, bo zna ból i krzywdę. - W tym momencie William trącił mnie kolanem.
- No dobrze. Powiedzmy, że jesteś na przyjęciu. W pokoju roi się od przeróżnych dziewcząt. Widzisz blondynki, brunetki, rude, kilka czarnowłosych. Jedne są rozmowne, inne wyglądają na nieśmiałe. Znajdujesz dziewczynę, która odpowiada twoim wymaganiom: atrakcyjną, inteligentną i wrażliwą. Jak dajesz jej do zrozumienia, że jesteś nią zainteresowany? – Zapytał Profesor
- Wybieram ją z tłumu i zagaduję.
- Dobrze. Przejdźmy do sedna. Skąd wiesz, czy jest odważna, czy woli, żebyś to ty wykonał kolejny krok?
- Obserwuję ją - odpowiedział. - Staram się rozgryźć, o, czym myśli i co czuje. Sama mi tego nie zdradzi, więc muszę się jej uważnie przyglądać. Czy się do mnie przybliża? Czy patrzy mi w oczy, a potem odwraca wzrok? Czy zagryza wargi i bawi się, włosami, jak w tej chwili Nora?
Klasa wybuchnęła śmiechem. Opuściłam ręce na kolana.
- Buzia Nory robi się czerwona i ją rozgrzewa, wie, że jest oceniana. Lubi być w centrum uwagi.
Nie! On żartuje – Pomyślałam. On jest walnięty!
Nagle zadzwonił dzwonek. William zablokował mi wyjście ręką. Spojrzałam na niego złowrogo i odeszłam.

- Nora! Nora! – Odwróciłam się i zobaczyłam Lily
- No co tam?
- Jaki on jest sexy – Lily wyglądała na zachwyconą
- Kto? William? Żartujesz? – Pytałam z niedowierzaniem
- No William, William a kto? Te jego czarne oczy, są tak hipnotyzujące.. Można w niej utonąć – Lily się całkowicie rozmarzyła
- Lily! Obudź się! To zwykły bezczelny drań! – Zaczęłam krzyczeć
- Czy drań to nie jest Twój typ? – Zapytała z figlarnym uśmiechem
- Nie mam swojego typu, nie jestem ograniczona
- Pomyśl tylko Nora. Zobacz ile frajdy może być w całowaniu się z nieznajomym?
- Podwieziesz mnie do domu czy mam iść na piechotę? – Zapytałam
- Sory Nora dziś na nogach, nie jadę w Twoją stronę
- Okej. Zdzwonimy się Pa.

Byłam już za bramą szkoły a nagle koło mnie zatrzymał się motor...


_______________________
Hej Kochani! No i jak Wam się podoba 2 rozdział? Piszcie swoją opinię w komentarzach oraz zostawiajcie linki do swoich blogów a na pewno wejdę :)
No i mam sprawę! Napiszcie mi w komentarzach co ile mam dodawać rozdział bo nie wiem :D Co 2-3 dni? W weekend mogę częściej. Napiszcie swoje propozycje. :)
*Jeden malutki moment zaczerpnięty z książki.